PASEK

niedziela, 15 maja 2016

Warszawa 2016

    Cześć. Witam w poście o wycieczce szkolnej. Tak, byliśmy na 2- dniowej (12-13 maja) wycieczce w Warszawie. Fajnie się złożyło, ponieważ pierwszy dzień to były moje urodziny. Ale nie przedłużając zaczynam.

    Dzień pierwszy
    Wstałam po 2:00, a zbiórka miała być o 3:30...  RANO. Niektórzy opili się energetyków i w ogóle nie spali. Chyba, tak przynajmniej mówili. W każdym razie przyjechałam pod szkołę o 3:24, ale wszyscy już byli w autobusie. Weszłam do autobusu, ale moje koleżanki nie zajęły mi i koleżance miejsca, więc musiałyśmy usiąść za nauczycielką. Co gorsza, koleżance zaczęło z rana odbijać...

    Na początku nie mogłam zasnąć, ale później Aviomarin zaczął działać, więc spałam na wpół, czyli 10 minut snu, 2 przytomności, i tak w koło. Czekało nas ok. 7 godzin samej jazdy, bez postojów licząc. Wyjechaliśmy jednak gdzieś przed 4:00. Po jakiś 4 godzinach był pierwszy postój w Sandomierzu. Od Tarnobrzega zbierałam znaczki na snapie. Wszystko zapisywałam, więc je zobaczycie. Tam rozprostowaliśmy nogi, załatwiliśmy potrzeby fizyczne i zjedliśmy lody. Po ok. 30 minutach ruszyliśmy w dalszą drogę. Kolejny przystanek był... już nawet nie pamiętam gdzie. Muszę też zaznaczyć, że wcześniej przejeżdżaliśmy przez Glinik, miejscowości znanej z wielokrotnych odwiedzin UFO, jak twierdzi wiele mieszkańców. Niestety zdjęcia będą pod sam koniec posta, ponieważ piszę na telefonie.

    Do Warszawy przyjechaliśmy ok 11:00. Od razu zaczęłam zbierać znaczki na Snapie. Bezpośrednio pojechaliśmy do Centrum Nauki Kopernik. Zaczęliśmy od planetarium, gdzie dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy. Nie robiłam zdjęć, ponieważ byłam zbyt zajęta cudami, które tam są. Po wizycie w planetarium zdjedliśmy lody, a przynajmniej moi znajomi, bo mi spadł :P. Przy wyjściu było pewne urządzenie doświadczalne, którym zajęła się cała wycieczka.

    Następnie poszliśmy już do Centrum Nauki Kopernik. Okazało się, że nas obdarowali mnóstwem czasu, bo na zwiedzenie całego budynku mieliśmy 4 godziny, przy czym zazwyczaj wycieczki dostają po 1, lub 1,5 godziny. Na wejściu zobaczyliśmy bardzo duży i oryginalny zegar. Później lataliśmy od urządzenia do urządzenia jak pszczoła z kwiatka na kwiatek. Największe nasze zainteresowanie padło na lustro, które zamieniało nas na półmetrowe karzełki. Normalnie płakałyśmy ze śmiechu. Niestety nie zrobiłam zdjęcia, ale wystarczy, że sobie przypomnę ten widok, to leżę ze śmiechu. Ciekawym doświadczeniem było też słuchanie radia przez "gębę". Naprawdę ciekawe doświadczenie. Naszą uwagę przykuł również latający dywan. Szukałyśmy też trzęsienia ziemi, ale, jak się okazało, już go nie ma :(. Poszłyśmy też na pokaz elektryczności, na którym dowiedziałyśmy się wielu rzeczy o historii elektroniki. Muszę też wspomnieć o ogromnych bańkach, które tworzyły osoby na dole, a z wyższego piętra je dmuchałyśmy. Było przy tym wiele zabawy, ale po pewnym czasie niektórym, w tym mnie, zaczęło się kręcić w głowie. Po czterech godzinach zebraliśmy się i opuściliśmy raj dla lubiących chemię. Świetne miejsce dla rodziny.

   Po ogromnej ilości doświadczeń nadszedł czas na historię, czyli Muzeum Powstania Warszawskiego. Można było tam zbierać karteczki z czasu powstania opisujące wydarzenia. Fajny pomysł. Z tego muzeum najbardziej zapamiętałam komorę, w której można było się poczuć, jak byśmy byli na powstaniu. Ja bym raczej szybko padła, bo w samej komorze mi się robiło słabo. Super atrakcją były też kanały, po których biegaliśmy. Oczywiście mówię o kanałach w muzeum, po których kiedyś chodzili powstańcy. Prawie umarłam na zawał, kiedy kolega wypadł z bocznego tunelu i na mnie krzyknął. Dosłownie... zawał.

   Po ogromniej dawce historii pojechaliśmy na stadion narodowy. Już kiedyś tam byłam na wycieczce w trzeciej klasie. Najgorsze było zejście z trybun dla osób mających lęk wysokości, ponieważ jest tam dosyć stromo, więc gdyby się potknąć na schodach, to...

    Na szczęście to był koniec na wtedy. Pojechaliśmy do hostelu, gdzie też trochę się działo...

   Na początku całość wyglądała jak opuszczony psychiatryk. Trzy budynki z kratami w oknach, ustawione w kwadrat, na środku barek. Mieliśmy nadzieję, że pomylili adresy. Białe budynki ze wspomnianymi kratami okazały się być kwaterami pracowniczymi. Nasz hostel był obok nich, ale go nie zauważyliśmy. W pokojach było czysto. Akuratnie byłam w 6-osobowym pokoju. Ściany były szare, duże, grafitowe płyty na podłodze, 2-piętrowe łóżka z białego drewna, szafki, dość małe. I mały, plazmowy telewizor. Niestety była tylko jedna łazienka damska, a pięć dla chłopaków. Uratowała nas pani, która pozwoliła nam się umyć w jej łazience. Jedzenie było w porządku. Po posiłku wróciliśmy do pokoi. Wraz z koleżankami w pokoju oglądałyśmy półfinał eurowizji. Spać poszłyśmy ok. 23:00.

    Drugi dzień zaczęłyśmy dość nieszablonowo. Pobudka była o 7:00, ale nas obudzono wcześniej. Otóż kwadrans wcześniej, dwie dziewczyny z pokoju obok wparowały nam z telefonem grającym disco polo, przy czym te jeszcze sobie w najlepsze tańczyły. Do siódmej plaszczyłyśmy się jeszcze w wyrkach. Później wstałyśmy, ubrałyśmy się, umyłyśmy zęby i dopakowałyśmy torby. Po śniadaniu opuściliśmy hostel.

   Najpierw pojechaliśmy do galerii niedaleko Pałacu Kultury. Do tej galerii z szklanym dachem, imitującym fale? Mogę to tak porównać? W każdym razie tam odwiedziliśmy Careffour. Obkupieni poszliśmy do Pałacu Kultury. Tam okropnie długo czekaliśmy na windy na 30. piętro. Za to widok na górze był niesamowity.

    Później zjechaliśmy i autobusem pojechaliśmy do Pałacu Królewskiego. Naszym przewodnikiem okazała się być trochę straszna, starsza pani. Było tam dość nudno, ale ładnie. Z tego miejsca nie ma rzeczy, która jakoś szczególnie  zapadła mi w pamięć. 

    Następnie nadszedł czas na spacer po Starym Mieście w Warszawie. Zobaczyliśmy m. in. Hotel Bristol, pomnik Małego Powstańca, czy grób Nieznanego Żołnierza. Niestety złapał nas deszcz. Uciekliśmy zmoczeni pod jakiś hotel, a gdy przestało padać poszliśmy do Grobu Nieznanego Żołnierza. Udało nam się zobaczyć zmianę warty. Trzeba było się ustawić w szeregu i ściągnąć czapki. Dość śmieszny był typ chodzenia żołnierzy. Udało mi się wszystko nagrać. 

    Następnie udaliśmy się do parku, za grobem. Chyba każdy, kto był w Warszawie go widział. Ładny, ale nie mam zbytnio co o nim napisać. 

    Później pojechaliśmy do Łazienek. Naprawdę piękne miejsce. Widzieliśmy pawie i wiewiórki. Mam zdjęcia, jednak średniej jakości ze względu na słabe światło. 

    Ostatnim miejscem na naszej wycieczce był sejm. Po dokładnej kontroli bezpieczeństwa weszliśmy do podziemnych korytarzy, przestudiowaliśmy makietę całej placówki, po czym poszliśmy do sali obrad. Tam przewodnik nam wytłumaczyła jakie miejsce jest dla kogo. Pobyt w sejmie nauczył mnie, ponieważ się kompletnie nie łapałam, kto to poseł, marszałek, itp. Było dość ciekawie. 

   To był nasz ostatni przystanek na wycieczce, nie wliczając postojów. Wyjechaliśmy ok. 18:00. Po drodze były dwa postoje. W autobusie była dzika impreza, śpiewaliśmy różne piosenki i graliśmy w łapki na pół autobusu. Do domu przyjechaliśmy z 3-godzinnym opóźnieniem, bo o 01:30...
  
  Podsumowując: ta wycieczka była zdecydowanie przeładowana, jak na dwa dni, co odczuło wiele osób. Jedna prawie zemdlała, dwie wymiotowały, wiele bolał brzuch, jedna miała gorączkę, jednej lała się krew z nosa, innej z ucha. Jednak mimo wszystko jak na dwa dni zobaczyliśmy bardzo wiele ciekawych rzeczy, które powinien zobaczyć każdy Polak. 

    Troszkę się rozpisałam, ale to są w rzeczywistości tylko najważniejsze rzeczy. Mam nadzieję, że post był ciekawy. Na dole są zamieszczone zdjęcia. Zachęcam do komentowania i czytania innych postów. 

AniaActress

6 komentarzy:

  1. o, nasza Warszawa ! <3
    fajny post :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!! Nawet na zdjęciu zauważyłam siebie 😂

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta galeria z (cytuję) "Dachem imitującym fale" to Złote Tarasy👌👌
    Dobry post Ania! Masz tyle weny twórczej, że niedługo w księgarni pojawi się chyba twoja książka! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Woooow, świetna wycieczka! :P

    OdpowiedzUsuń