PASEK

sobota, 1 lipca 2017

coś się kończy, coś zaczyna

   1 lipca. Obiecana przeze mnie data oficjalnej nazwy bloga. Już jest.

Moja nowa nazwa na bloggerze to Vlanca, a adres strony to:

vlancablog.blogspot.com

Tak jak napisałam w tytule, coś się skończyło, coś się zaczęło. Cieszę się, że udało mi się wprowadzić te zmiany, startuję z nowym kopem!

Bloga AniaActress nie będę usuwać. Tu pozostały moje wspomnienia, moi pierwsi czytelnicy. Z tą stroną mam po prostu pozytywne skojarzenia mimo tego, że bywało różnie. Zaczynam nowy etap jako bloggerka, mam nadzieję, że mnie w tym wesprzecie.

To by było na tyle! Dziękuję osobom, które są do teraz i czytają tego posta, a zaraz zapewne wejdą na nową witrynę.Gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tu.


piątek, 23 czerwca 2017

what is going to happen now?

   Przychodzę do Was z dość ciekawą nowinką booo...

[dum dum duum...]

mam już nową nazwę bloga! wszystko jest już gotowe, szablon ogarnięty, jeszcze tylko muszę pouzupełniać profil, zmienić nazwę instagrama iii pouzupełniać zakładki! I ogólnie jestem w świetnym humorku!

Tak, dzisiaj przyszły te upragnione wakacje. Wreszcie. 

Nazwa bloga to nie Vivaya, spokojnie, więc nie szukacje po internetach jakiejś blogerki pod takim nickiem. 

Jeju ale nieogarnięty post, ale no przekazałam co miałam przekazać.

Ah, no tak, skleroza.

Informacje o nazwie, adresie, oficjalnym blogowym snapchacie (si si, bo ten który Wam podałam to w ogóle jakieś nieporozumienie) iii instagramie, etc. -

 WSZYSTKIEGO SIĘ DOWIECIE W POŚCIE INFORMACYJNYM 1 LIPCA!!!  

(już bardziej dobitnie nie mogłam zaznaczyć...) To ten... miłego czekanka! :D

Ania

niedziela, 28 maja 2017

Przemyślenia

Okej, zacznijmy od początku.

Założyłam tego bloga równo rok i dwa tygodnie temu. Było różnie. Czasem lepiej, czasem gorzej. Ostatni czas bez wahania można nazwać tym gorszym. Nie powiem, że nie miałam czasu na napisanie posta, bo miałam. Nie powiem, że miałam wenę, świeży pomysł i zapał do pisania, bo nie miałam. Nie powiem, że codziennie na lekcjach zaliczanych do "tych nudnych", na których można było chociaż chwilę pobujać w chmurach, nie myślałam o blogu. Czy to znaczy, że odchodzę? Wiele blogerów w taki sposób by to pewnie chciało powiedzieć. Jak to im zależało, jak to nie mają jak albo kiedy pisać, jak to kończą, ale raczej wrócą. Nie, nie rezygnuję, absolutnie. Chcę zmienić nazwę, działać pod innym nickiem, ten mi się po prostu nie podoba. Od kilku miesięcy po mojej nazwie krążą myśli mnie pod nazwą "Vivaya". Nie wiem, czy to taki ładny nick, ale nie jestem w stanie go wyrzucić z mojej głowy. Nie chcę pisać postów na tym blogu, bo chcę zmienić jego formę, ale to z kolei zrobić już na nowej witrynie. Może macie jakieś pomysły?

Ostatnio zajęłam się również bardziej pisaniem mojej książki, opowiadania, cokolwiek to jest, może zacznę je nawet publikować na wattpadzie, ale to dopiero plany. 

W każdym razie kolejny blog byłby kontynuacją tego, nie nowym, nie chcę zaczynać wszystkiego od początku, bo z tym blogiem mam dużo wspomnień, zyskałam na nim dużo czytelników, chcę go jedynie kontynuować pod inną nazwą, adresem i w delikatnie zmienionej formie.

Jak można wnioskować, jako takie posty tutaj się już raczej nie pojawią, jedynie te dotyczące, jakie są postępy powstawania drugiej części tej strony. Będę Was informować na bieżąco. wyczekujcie :*.

Ania

czwartek, 13 kwietnia 2017

co się dzieje?

    Nie mam pojęcia co powiedzieć. 

    Zwykłe "hej" nie byłoby na miejscu. Nie odzywałam się zbyt długo, żeby udawać że wszystko jest w porządku. 2,5 miesiąca to duża przerwa, wiem. Ale uwierzcie, że byłam zajęta. Jeśli już miałam czas, to nie miałam weny, i na odwrót. Nie mogę zrobić nic, poza przeprosinami. 

    Przez ten czas w moim życiu wiele się zmieniło. Sama odnoszę wrażenie, że się zmieniłam.

    Blog. Co z nim? Istnieje, ale nie powiem, że ma się dobrze. Przez moją nieobecność statystyki poleciały w dół. Ale to wyłącznie moja wina.
 
    Mogłabym teraz powiedzieć, że wrócę, że się zmobilizuję, a posty będą się pojawiać co dwa dni. Ale tak nie było i - przynajmniej na razie - nie będzie. Nie chcę rzucać słów na wiatr i obiecać Wam rzeczy, które nie ujrzą światła dziennego. 
 
    Mam wiele pomysłów, chcę zacząć nowe serie, mam pomysł na prowadzenie bloga w nieco zmienionej formie. 
 
    Nie odchodzę z bloggera, a jeżeli bym odchodziła, z pewnością Was o tym poinformuję. 

    Lecz jest jeszcze jedna kwestia. Mam zamiar zmienić nazwę bloga. Pomyślałam że  faktycznie z czasem mi przybywa czytelników. Gdybym miała kiedyś być jakąś bardziej rozpoznawalną blogerką (co i tak jest mało prawdopodobne, ale jednak) to nie chcę być znana jako AniaActress. Kolejny blog byłby jedynie kontynuacją tego, ale działałabym pod innym nickiem. Lecz to są dopiero plany i jeżeli mają być wdrążone w życie, to najszybciej na przełomie czerwca, lipca.

   Naprawdę nie wiem, co mogę powiedzieć poza zwykłym "przepraszam". Mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie ze mną nawet, gdy zawiodę.

Ania

czwartek, 26 stycznia 2017

Nuta na dziś - 26 - 01 - 2017

   Cześć. Dzisiaj przychodzę do Was z nową piosenką Eda Sheerana. Piosenka na youtubie została opublikowana trzy tygodnie temu, a już podbija listy przebojów. "Shape of you" naprawdę wpada w ucho, a ja sama się do niej uzależniłam. Miłego słuchania.


AniaActress

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Paryż 2016/17

    Heeej kochani. Pierwszy post w 2017. Nie miałam czasu wcześniej dodać posta, przepraszam bardzo. Jak można wnioskować z tytułu, będzie to recenzja z mojego wyjazdu do Paryża. Święta i Sylwestra spędziłam we Francji. Nie był to mój pierwszy raz w Paryżu, ale trzeci. Zrobiłam masę zdjęć i to na nich będzie opierał się ten post. Miłego czytania 😉.







    Jak można przypuszczać po zdjęciach, leciałam samolotem. Był to mój pierwszy lot w życiu. Mimo obaw z tyłu głowy nie denerwowałam się. Robiłam zdjęcia, ale czasem są średniej jakości, ponieważ była brudna szyba 😞.
PS: Moje ulubione zdjęcia są powiększone. 





 Francuskie śniadanko... 😍😉











   Pierwszego dnia poszliśmy do bazyliki Sacre-coeur. Jest ona na wzgórzu, więc widać panoramę Paryża.Mimo zachmurzenia widok był naprawdę ładny. Z tego miejsca przywitałam też nowy rok. Ku mojemu zaskoczeniu - nie było w ogóle sztucznych ogni. Bardzo się zawiodłam na Paryżu pod tym względem. 






















    
W całym Paryżu jest mnóstwo pięknych kamienic. Nie zrobiłam zdjęć wszystkim - wiadomo. Jednak będąc tam taka architektura nadaje klimatu i uroku.





    Tutaj sławny kabaret Moulin Rouge w dzielnicy Pigalle :).



    Nie mogłam się powstrzymać ;).









    Z kolei tutaj grób Fryderyka Chopina. Cieszę się, że odwiedziłam to miejsce w Paryżu.




     Nie widać na zdjęciu, ale w tym grobie leży Oscar Wilde - jeden z bardziej znanych pisarzy.


    Sekwana 😍.











    I katedra Notre Dame, obowiązkowy punkt zwiedzania w Paryżu. Czekanie w kilometrowej kolejce się opłaca.








    Łuk Triumfalny, pod nim Pola Elizejskie. Ze względu na okropnie długą kolejkę nie udało mi się wjechać na górę.





    Na Polach Elizejskich jest dużo salonów poszczególnych marek samochodowych, na których są wystawy z właśnie takimi cudeńkami.













    Nocą Wieża Eiffla wygląda naprawdę zjawiskowo. Ale jeszcze ciekawszy jest z niej widok...















     Po 45 minutach stania w kolejce w końcu udało nam się wjechać. Paryż nocą to jeden z piękniejszych widoków.

















    W Paryżu jakiś czas temu powstało muzeum sztuki, które kształtem miało przypominać płynącego żaglowca. Konstrukcja prezentuje się naprawdę ciekawie.



    Lasek Buloński to jeden z wielu parków w Paryżu. Bardzo przyjemne miejsce :).










    Przechodzimy do Muzeum w Louvrze, które jest jednym z największych i najbardziej znanych muzeów sztuki i nie tylko na świecie.





    Gwiazdami wieczoru były "Mona Lisa" i "Wenus z Milo". Do pierwszego obrazu naprawdę długo musiałam się przeciskać, by zrobić w miarę wyraźne zdjęcie.









    I tutaj słynna, szklana piramida muzeum. To był ostatni punkt w Paryżu.

    Paryż jest naprawdę pięknym miejscem. Czuć w nim ten "paryski klimat". Oczywiście jest warty polecenia, ale czy warto jechać do niego specjalnie na Święta? Nie. W Paryżu nie zwraca się na to zbytnio uwagi, więc jeśli chcecie świętować, to w Polsce. W Nowy Rok byłam przygotowana na piękny pokaz sztucznych ogni, a nie było nic. Wyjazd oceniam na 7,5/10. Mam nadzieję, że zdjęcia się Wam podobały. Wyczekujcie kolejnych postów 😉.

AniaActress