Mamy sobotni, późny wieczór. Wczoraj oficjalnie cała Polska zakończyła rok szkolny. Miliony uczniów w każdym zakątku naszego kraju przez dziesięć miesięcy wyczekiwało tego dnia. I oto nadszedł. Ale ja się średnio cieszę. Oczywiście, w tym roku, po dyplomie, egzaminie kompetencji i wielu innych rzeczach odliczałam do wakacji. Skończyłam szóstą klasę, idę do gimnazjum. Połowa czasu mojej edukacji szkolnej minęła.
Ja, jak większość szóstoklasistów miałam zakończenie w czwartek. To był smutny dzień. Musiałam się rozstać z ludźmi, z którymi dzień w dzień widziałam się w szkole przez sześć lat. Było dużo śmiechu, ale pod koniec spłynęło po naszych policzkach mnóstwo łez. Nawet tym, którzy się tego najmniej spodziewali. Może zacznę od początku...
Najpierw był wiersz, dalej zapowiedzi. Dokładnie całego programu nie pamiętam. Jednak z całego zakończenia najbardziej podobała mi się nasza niespodzianka dla wychowawczyń z klas I-III i IV-VI. Była to piosenka w wykonaniu całej klasy, z tekstem napisanym przez nas do melodii z piosenki "Stitches". Później obu paniom wręczyliśmy własnoręcznie wykonane laurki. Dalej, po "poetyckiej" części były śmieszne scenki. Już w pierwszej scenie jedna dziewczyna się zaczęła śmiać (pozdrawiam littlekamę) i dopiero po czwartej próbie wydusiła słowo. Ja byłam w scence z historią i obgadywałam nauczycieli XD. Później obie klasy zaśpiewały piosenkę "niepisane" i "ostatni raz z moją klasą". Płakałyśmy z koleżankami. Nasze wychowawczynie powiedziały, że takich klas nie było i nie będzie.
W klasie A było 19 osób, a w klasie B 23. Były spory, ale było znacznie więcej przyjaźni i śmiechu. Za rok mamy zamiar się spotkać na jakimś zjeździe, a w najbliższy piątek- na ognisku. Naprawdę lubiłam tą klasę. Pocieszam się tym, że ponad połowa z nas wybiera się do jednego gimnazjum. Mam nadzieję, że ich spotkam pierwszego września na akademii rozpoczęcia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz